Rose.
W przeciwieństwie do Emily, ja byłam mega spokojna. Nie denerwowałam się, nie chodziłam zaciskając pięści. Byłam już po takich przejściach, że byłam przyzwyczajona do takiego bólu. Usiadłam na parapecie okna i patrzyłam w dal. Słyszałam tykanie zegara i nic więcej. Wypatrywałam świateł czarnego Mitsubishi.
W końcu.
Moim oczom ukazały się dwa światła.
Około trzydziestu kroków od naszego domu wysiadł z samochodu ciemny blondyn.
Samochód pojechał dalej, a za kierownicą zobaczyłam Carlosa, niezbyt zadowolonego.
Kendall schował ręce do kieszeni i ze zwieszoną głową wolnym krokiem kierował się do domu.
W tym momencie po cichu zeszłam z parapetu i czekałam na chłopaka w sypialni. Usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Przetarłam ręce i wzięłam głęboki oddech. Nie bałam się, to było tylko chwilowe na dodanie odwagi. Siedziałam na łóżku czekając, aż chłopak wejdzie do pokoju. Blondyn ze zwieszoną głową wszedł do sypialni i zamknął drzwi za sobą. Odwrócił się z zamkniętymi oczami. Otworzył je na sekundę i widząc mnie na łóżku lekko się zdziwił. Podszedł do mnie i pocałował delikatnie w policzek. Chciał dotknąć ust jednak ja go odepchnęłam.
- Coś nie tak...? Dlaczego jeszcze nie śpisz? - odszedł ode mnie i ruszył w stronę drugiej strony łóżka.
- A dlaczego ty masz przede mną sekrety...?
Chłopak stanął w miejscu i lekko odwrócił się i spojrzał na mnie zdezorientowany.
- O czym ty mówisz...?
- O czym mówię...? Ja nic innego nie wiem. Ty mi powiedz.
Nie usłyszałam nic innego z ust blondyna.
- Nic nie powiesz, Kendall?
- Nie mam co... - powiedział ponuro.
- Czyżby...?
- Jestem zmęczony - powiedział i położył się do łóżka.
Wstałam i podeszłam do niego.
- Szczerze? Gówno mnie to obchodzi - warknęłam i zerwałam z niego kołdrę.
- Daj mi spokój. Zmęczony jestem.
- Czym że to? - zapytałam. - Oglądaniem meczu? - pokazałam palcami cudzysłowie.
Podniósł się przygniatając poduszkę. Nie wyglądał już na tak spokojnego. Byłam silna.
- Powiesz mi o co ci chodzi, Rose?
- Powiem ci, a ty mi wytłumaczysz - powiedziałam stanowczo.
- Nic nie będę ci tłumaczył! - krzyknął.
Uniosłam brwi i wytrzeszczyłam oczy.
- Tak? Na mnie też chcesz sobie pokrzyczeć?
- Bo chyba trochę przesadzasz. Zasiedziałem się u Jamesa a ty już robisz aferę.
Wykpiłam go sztucznie się śmiejąc.
- Naprawdę myślisz, że ja ci uwierzę?
- Naprawdę jestem zmęczony - pociągnął kołdrę chcąc bronić się.
On naprawdę myślał, że ja mu tak po prostu dam zasnąć. Co to, to nie. Zdarłam z niego kołdrę po raz drugi i przestałam być miła. Nie ukrywam, że nie chciałam tej kłótni. Musiałam jednak to wyjaśnić.
- Zmęczony siedzeniem na kanapie przed telewizorem, zmęczony piciem czy może zmęczony zabijaniem ludzi? - skończyła mi się cierpliwość.
Chłopak nerwowo zszedł z łóżka i stanął naprzeciwko mnie. Poczułam jego ciepły oddech, nie czułam od niego alkoholu. To znaczyło, że nie miał żadnego kontaktu z alkoholem, a może znikomy. Stałam twardo i patrzyłam mu w oczy.
- Zabijesz mnie?
- C-Co...?
- Pytam, czy mnie zabijesz tak jak zabijasz dotychczas - powoli łamał mi się głos.
Przeszedł go dreszcz. Minął mnie chcąc wyjść z sypialni.
- Kendall... - zatrzymał się. - Po co są wam te pieniądze...?
- Jakie pieniądze? - brzmiał okropnie przerażająco.
- Te, które kazałeś Stewardowi przynieść jutro, bo jak nie to "jego zasrana rodzinka go znajdzie w kuble na śmieci z rozwalonym łbem" - zacytowałam.
Nie usłyszałam za sobą kompletnie nic.
- Zabiliście tego człowieka! - poniosłam w końcu głos nie mogąc już wytrzymać tej ciszy.
Odwróciłam się do blondyna, a on stał do mnie plecami z opuszczoną głową. Myślałam, że zaraz do niego podejdę i wykrzyczę mu coś prosto w twarz. Miałam dość tej ciszy z jego strony.
- Przysięgaliśmy sobie, że nie będziemy mieli przed sobą sekretów! Jeśli się do siebie nie ma zaufania to wszystko nie ma sensu!
Nadal słyszałam tylko mój głos. Nic z jego strony. Łzy zaczęły mi już napływać do moich oczu. To chyba przewyższyło moje doświadczenie z młodszych lat. To już było ponad moje siły.
- Boję się ciebie, Kendall... - powiedziałam łamiącym się głosem.
- Skoro cię przerażam... - odezwał się w końcu tajemniczo. - ...to powinienem był odejść...
Na te słowa łza poleciała mi po policzku, a moje usta otwarły się, żeby coś powiedzieć. Kendall mnie wyprzedził, otworzył drzwi sypialni i wyszedł. Pokiwałam przecząco głową i pobiegłam za nim załamana.
- Zaczekaj... - błagałam.
- Nie darowałbym sobie, gdybym coś ci zrobił lub ktokolwiek inny... - powiedział wściekły, zabrał kurtkę i zatrzasnął za sobą drzwi domu.
Z bezsilności schowałam twarz w dłonie i upadłam na kolana na środku salonu.
- Idiotko... Coś ty narobiła...
Moje ręce odgarnęły włosy do tyłu, a moje oczy spojrzały w sufit. Byłam taka wściekła...
Odwróciłam się do blondyna, a on stał do mnie plecami z opuszczoną głową. Myślałam, że zaraz do niego podejdę i wykrzyczę mu coś prosto w twarz. Miałam dość tej ciszy z jego strony.
- Przysięgaliśmy sobie, że nie będziemy mieli przed sobą sekretów! Jeśli się do siebie nie ma zaufania to wszystko nie ma sensu!
Nadal słyszałam tylko mój głos. Nic z jego strony. Łzy zaczęły mi już napływać do moich oczu. To chyba przewyższyło moje doświadczenie z młodszych lat. To już było ponad moje siły.
- Boję się ciebie, Kendall... - powiedziałam łamiącym się głosem.
- Skoro cię przerażam... - odezwał się w końcu tajemniczo. - ...to powinienem był odejść...
Na te słowa łza poleciała mi po policzku, a moje usta otwarły się, żeby coś powiedzieć. Kendall mnie wyprzedził, otworzył drzwi sypialni i wyszedł. Pokiwałam przecząco głową i pobiegłam za nim załamana.
- Zaczekaj... - błagałam.
- Nie darowałbym sobie, gdybym coś ci zrobił lub ktokolwiek inny... - powiedział wściekły, zabrał kurtkę i zatrzasnął za sobą drzwi domu.
Z bezsilności schowałam twarz w dłonie i upadłam na kolana na środku salonu.
- Idiotko... Coś ty narobiła...
Moje ręce odgarnęły włosy do tyłu, a moje oczy spojrzały w sufit. Byłam taka wściekła...
"Chyba właśnie straciłam kogoś ważnego..."
_______________________________________
Czy Kendall wróci do domu...?
Czy Rose zrobi coś w tym kierunku, czy pozwoli Kendallowi na chwilę samotności...?
Czy siła Rose zaniknie przez ten jedną noc...?
To już niedługo!
To rozdział specjalnie dla ciebie, Kate ♥
Będzie takich więcej i będą ciekawsze jak akcja się rozkręci : D
Strasznie wyczekiwałaś, oblałam sprawdzian z chemii przez twój pośpiech X D
Ale warto było ; )
Dziękuję za wszystko, kochana ♥
Czy Kendall wróci do domu...?
Czy Rose zrobi coś w tym kierunku, czy pozwoli Kendallowi na chwilę samotności...?
Czy siła Rose zaniknie przez ten jedną noc...?
To już niedługo!
To rozdział specjalnie dla ciebie, Kate ♥
Będzie takich więcej i będą ciekawsze jak akcja się rozkręci : D
Strasznie wyczekiwałaś, oblałam sprawdzian z chemii przez twój pośpiech X D
Ale warto było ; )
Dziękuję za wszystko, kochana ♥
Jak zwykle świetne *o* Kendall musi wrócić !! Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuń~AlittlemoreBTR
Świetny rozdział. Faktycznie, ta co się tak bała w sumie dostała więcej, niż ta, która nie odczuwała zdenerwowania. To w sumie trochę dziwne. to mnie na rozmyślania wzięło ._. Czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńPiszesz tak świetnie...Masz talent. Świetny rozdział jak i opowiadanie.
OdpowiedzUsuńKendall!!!! Wracaj do cholery i zmierz się z tym jak facet! Jesteś przecież facetem! No niee, nie wierzę. Jak on mógł się tak zachować? Mam nadzieję, że otrzeźwieje i wróci.
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział 5 <3
Ty serio chcesz abym całe życie płakała??? <3333
OdpowiedzUsuńMówiłam już, że Cię kocham? <3333
Dalej swietne, a ja dalej placze... ;)
OdpowiedzUsuńna prawdę to nic ważnego.. tak sb czytam od początku <3
OdpowiedzUsuń