[ Na następny dzień ]
Rose.
Kendall wziął sobie dzień wcześniej dzień wolnego, aby spędzić czas ze mną. Przeraził się jak zobaczył w łazience kałużę krwi i otwarte drzwi domu. Opowiadał mi, że szukał mnie przez cały czas, ale nigdzie mnie nie było i strasznie się martwił. Rozmawialiśmy, siedzieliśmy w ciszy, a nawet bez końca patrzyliśmy sobie w oczy. Mieliśmy czas dla siebie po moim przyjściu ze szpitala, cały następny dzień... Niestety na kolejny dzień chłopak musiał iść do pracy. Kendall powiedział mi wszystko o aferze z gangiem i rodziną Carlosa. Musiał trochę zarobić, bo zostało im jeszcze pięć tysięcy do spłaty... To znaczy Carlosowi zostało. Kendall, James i Logan mu tylko pomagali.Kiedy wydawało mi się, że chłopak już wyszedł, on podszedł do mnie od tyłu i musnął ustami w szyję.
- No idź już - zaśmiałam się, bo mam łaskotki.
- Ale jesteś pewna, Rosalindo Gonzales, a niedługo Rosalindo Schmidt? - szepnął mi do ucha, a ja znowu się zaśmiałam.
- Czy ty coś planujesz, Kendall? Czy ja o czymś nie wiem? - spojrzałam na niego z uśmiechem.
- Ja tylko spekuluję, moja droga - podniósł ręce w ramach obrony. - Uciekam, kocham cię. - pocałował mnie w usta i wybiegł z domu.
Zrobiłam sobie szybkie śniadanie, a mianowicie płatki z mlekiem. Moja ręka o dziwo szybko się goiła. Bardzo mnie to zadowalało, bo nie ograniczało to mnie tak strasznie. Siedząc tak samotnie w domu pod ścianą rozmyślałam trochę nad tą cała aferą. Kendall, James i Logan pomagali Carlosowi zebrać te pozostałe pięć tysięcy. Byli najlepszymi przyjaciółmi, nie było bata, żeby mu nie chcieli pomóc. Z drugiej strony nad nimi też był oddech gangu. Wplątali się w całą tą historię i to powodowało, że oni też byli w niebezpieczeństwie...
"Zaraz, przecież trzeba powiedzieć o tym Grace i Sandrze!" - przypomniałam sobie.
Szybko chwyciłam za telefon.
- Halo, Em?
- Cześć - odezwał się zmęczony głos przyjaciółki.
- Coś nie tak? Stało się coś? - zapytałam z troski.
- Nie, tylko robi się nieciekawie...
- To znaczy...? - zaczęłam się niepokoić.
- Wczoraj w nocy na naszej ulicy stał samochód gangu. Śledzą nas. Wiedzą gdzie mieszkamy, gdzie Carlos pracuje...
- Nic wam się nie stało? - ręce zaczęły mi drżeć.
- Nie, jak tylko się zorientowali, że ich widzimy, odjechali... W pracy Carlosowi grozili bronią...
- O Boże... - zakryłam usta dłonią.
- Na szczęście szybko wyszli. Nie jest wesoło, Rose...
- Powiemy o tym dziewczynom? Muszą wiedzieć, bo potem będzie za późno...
- Racja... Dzwoń do Grace, a ja do Sandry. Powiedz o wszystkim.
- Okej - przytaknęłam i rozłączyłam się.
Bez żadnego problemu wybrałam numer do Grace i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Czekałam dość długo na odebranie. To było normalne u Grace.
- Grace Bridget, słucham? - usłyszałam poważny głos przyjaciółki.
- Hej, tu Rose.
- A, Rose! Nie zwróciłam uwagi, kto dzwoni. Cześć, co tam? - zaśmiała się.
Żal mi było, że zaraz ten dobry humor jej przejdzie. Opowiedziałam jej wszystko o czym wiedziałam. Zszokowała ją ta opowieść.
- To znaczy, że... oni śledzą każdy nasz ruch?
- Najwyraźniej - przyznałam z niechęcią.
- Nie wesoło... Muszę o tym porozmawiać z Loganem...
- Nie licz, że będzie łatwo... Kendall prawie mnie zostawił, bo chciałam wiedzieć...
- Spokojnie. Ja potrafię sobie z nim poradzić.
- Uważaj na siebie...
- Ty też, trzymaj się.
Oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy. Po chwili zadzwoniła Emily.
- I jak z Sandrą?
- Powiedziałam. Nie była zadowolona...
- A kto by był...?
[ 2 dni później ]
Carlos.
Cały czwartek miałem spędzić w szkole tańca. Nie pytajcie... szef kazał... Strasznie mnie to blokowało, bo ciągle musiałem szukać pięciu tysięcy, a zostały cztery dni do spłaty... Musiałem jednak zacisnąć zęby i nie sprzeciwić się szefowi. Gdybym to zrobił wywaliłby mnie na zbity pysk, a pieniędzy nie miałbym nawet na życie. Wolałem jak najszybciej załatwić sprawę i móc wyjść wcześniej. Ja dla szefa byłem kozłem ofiarnym, nienawidził mnie. Zawsze byłem gościem na posyłki, sprzątałem, zajmowałem się papierkową robotą, dodatkowo kilka lekcji dziennie. Cieszyłem się jednak, że tańczyłem i robiłem to co lubiłem, a nie robiłem w warzywniaku, albo gorzej. Szef jednak nie był w najlepszym humorze, co spowodowało, że nie wyszedłem wcześniej jak o jedenastej w nocy. Załatwianie pieniędzy musiałem przełożyć na następny dzień, a czas uciekał. Wychodząc z pracy szybko wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Emily, że nic mi nie jest.
- Dobrze, ale wracaj już do domu, proszę cię... Znowu tu są... - usłyszałem przejęty głos dziewczyny.
- Nie pokazuj się, zamknij drzwi na wszystkie zamki, zgaś światła i nie denerwuj się. Już jadę.
Przekląłem w myślach i zacząłem biec w stronę samochodu. Jechałem tak szybko, że zaczęło mi się kręcić w głowie. Miałem dużo szczęścia, że nie złapała mnie policja. W mgnieniu oka znalazłem się na naszej ulicy i zauważyłem ponownie czarnego mercedesa. Kiedy tylko pojawiłem się na tej samej ulicy oni momentalnie odjechali. Zaczynało mnie to wkurzać, że wtrącają się w NASZE ŻYCIE! Do ich interesu należało, żeby wziąć kasę i zostawić moją rodzinę w spokoju. Zapukałem do drzwi domu.
- Emily! Otwórz!
Dziewczyna szybko otworzyła drzwi i wpuściła mnie do środka.
- Nic ci nie jest?
- Nie, stali tutaj od pół godziny. Myślałam, że odjadą, ale jednak nie i zadzwoniłam do ciebie.
Nagle telefon Emily zadzwonił.
Emily.
- Halo, Rose?
- Emily, oni tu są... - powiedziała szeptem, ledwo ją usłyszałam.
- Co? Kto?
- O-Oni...
- Rose, możesz mi... - przerwałam, bo domyśliłam się kto to był. - ...Was też...?!
- Właśnie podjechali i nie wiem co robić...
- Jest tam Kendall? - wtrącił się Carlos i wyrwał mi telefon. - Okej, daj mi go, szybko.
Kendall.
- Carlos, co robić?
- To ty zawsze jesteś od planowania!
- Najchętniej to bym tam wyszedł i im pokazał, że tutaj się nie parkuje!
- Nie! Oni sami odjadą, oni tylko patrzą, czy czegoś nie kombinujemy!
Nie rób nic głupiego!
_______________________________________________________
Czy gang zawita też do domu Jamesa i Logana...?
Carlos zdobędzie pieniądze do niedzieli...?
No nie wiem, nie wiem...
To już wkrótce!
Świetny rozdział! Denerwuje mnie to, że oni śledzą każdy ich ruch. potrzebują kasy, to niech się nie wpieprzają w ich życie. Tyle w temacie xD mam nadzieję, że dają radę zebrać te pieniądze i nic się nie stanie :/ czekam na nn.
OdpowiedzUsuńCo tu wiele pisać rozdział świetny ♥ Oby Carlos zdążył i nic jego rodzinie się nie stało. :) Tak się zastanawiam czy dasz niedługo coś "oczami Jamesa" lub "oczami Logana" xd Ale nie pozostaje mi nic innego niż czekać na następny wspaniały wpis ♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że chłopakom jak najszybciej uda się pozbyć tego gangu i będzie wszystko dobrze (;
OdpowiedzUsuńświetny rozdział *o* oby Carlos zdążył.. chociaż zapewne jak zdąży to ju nie bd o czym pisać xD noo fajnie by było jakbyś kiedyś napisała "oczami Logana" lub "Oczami Jamesa" :D Czekam na nn
OdpowiedzUsuń~AlittlemoreBTR